i (a nie byłem zwolennikiem poprzedniego prezesa) jednak – nie zostałem:

Niniejszym zgłaszam swoją kandydaturę do Rady Instytutu Pamięci Narodowej. Do prac Rady mógłbym wnieść: • ponad 40 lat doświadczenia w dokumentowaniu życia codziennego (…) w tym ponad 30 lat (…) oraz ponad 20… (…) i to, że od ukończenia studiów na Wydz. Historycznym UW (…) byłem oderwany od wszelkich spraw, relacji, zależności i uwikłań…

(= środowiska tzw. naukiHisto. – dodam i podkreślę.)
i – choć złożyłem mą ofertę nieco (?) prowokacyjnie i wyniku byłem pewien (choć formalnie jeszcze mi nie odpowiedzieli, a powoli mija 2gi tydzień…)
– oczywiście Pamięć Narodowa poniosła dotkliwą stratę. (a to już piszę poważnie, najpoważniej niestety).



…………………………….
a czemu (= ta Pycha i Zarozu.)
nie, żebym zaraz ja („JA!”) – był najlepszym kandydatem alternatywnym.
na pewno nie, nawet.
ale.
ale (niestety) bo-gdyż-bowiem „pamięć” ta nasza, dzisiejsza – nadal sprowadza się; a raczej jest sprowadzana – do Słów, Pojęć, Postaw (a w tym: „moralnych” i „nie-„)
– oraz Ideologii.
do „bazy” (tak: u Marxistów, tfu – to coś innego ;)
a, upraszczając: rzeczy materialne, nośniki życia – i kultury; to, W CZYM (i z czym) żyli (-śmy) – nadal jest domeną

    albo historykow sztuki; którzy tylko o Palmie (i też o ideologiach raczej);
    • albo (Nieletnich wtedy zwykle) publicystów (głównie z okolic GW); którzy idealizują (tak, niekiedy nawet – ciekawie; ale) w ten sposób swe dzieciństwo, pełne gumy balonowej, prawda?
    nie mylić z Pałką „banan”…
    (i Zająca i Wilka, który, choć Ruskikacap – jednak jest Qltowy, albo kulturalny, bo mnie się myli znów…)

Gdy czytam wspomnienia z okresu PRL, często łapię się na tym, że zazdroszczę ludziom żyjącym w tamtych czasach bogactwa życia kulturalnego…
(…)
Wojciech Orliński

bez komentarza; bo już kiedyś był.
zgryźliwy, dodam.
raczej…
…………………………….
no to (tylko) dwa przykłady ostatnie: z pozoru przeczące temu, co wyżej; gdyż o rzeczach materialnych będzie – album dra Toborka (z mym obfitym udziałem; ale – tylko zdjęcia, do niczego innego się nie zaciągałem)



– i gra „Kolejka”.
album jak album; ale jego okladkę zdobi (?) stylizowany adapter (po prawdzie: gramofon) Bambino, a album dotyczy lat 80.

produkowany przez zakłady ŁZR Fonica w Łodzi od roku 1963 (…)

do ok. 1974 roku, dodam. (w latach 80. – i wcześniej – był mister hit, czeskie Tesle” – a głównie jednak symbol tamtych dni: magnetofon kasetowy tzw. grundig, produkt iście rewolucyjny, jak na Patrona „Kasprzaka” przystało…)
…………………………….
o „Laleczce-murzynce” z gry „Kolejka” (też z lat 60. obiekt) już mi się nawet pisać nie chce
jak i o samej grze.
…………………………….
i napiszę drukowanymi, no: boldem:

    takie „detale” szkodzą, niszczą i psują tzw. świadomość historyczną; w stopniu trudnym do oszacowania, ale.

(a jest ich coraz wiecej.)
a pp. Naukowcy – z szacunkiem dla niektórych, ale – zajmują się wyłącznie [?] sporami ideologicznymi –
– sumienia (że „dla-Młodzieży” też…) uspokajając KRETYŃSKIMI zasłonkami w postaci GIER „KOLEJKA” – oraz niedorobionymi (tak: nie-do-końca złymi-ale-niedopracowanymi) albumami w rodzaju „kultura niezależna”
(gdzie zresztą okładkowy, taki sobie, typowy – on już tak 30 lat robi; mnie by się znudziło – piotrek młodożeniec jest bliższy prawdy, niż wielu pp. Naukowców; szło o to [= też], aby się najarać…)

kultura-niezalezna-od-czego-150x150
…………………………….
i tak to, do Worka pt. Peerel – wrzuca się, co popadnie i jak leci; byleby tylko pasowało do ulubionych Tez (że „peerel był piękny, po latach…”; to okolice Giewu – albo że „był to ustrój przemocy i zniewolenia”; to okolice dawnego [?] IPN).
a nikogo nie obchodzi to, co tak trafnie ujął – i co cytuję w mej nienaukowej Książce oczywi. – jeden Pan Pisarz.

Stefan Chwin:
(…) część polskiej młodzieży dużo chętniej słucha o powstańcu warszawskim, którego obraz jest jednoznaczny, jasny, niż o tym, jak nasz własny, bezpartyjny ojciec radził sobie w PRL. Jakich to on moralnych dwuznaczności musiał się dopuszczać, żeby zapewnić rodzinie jakie takie utrzymanie, a dzieciom wykształcenie. Chodzi o to, żeby już do tego nie wracać, to znaczy, żeby zapomnieć, jak wyglądała prawdziwa historia polskich rodzin z lat 1944-1989. Bo o ile wiem, raczej chyba nikt u nas nie zamierza powołać do istnienia np. Muzeum Historii Rodzin Polskich 1944-1989. Nie tych na emigracji, tylko tych żyjących w kraju. A to by było prawdziwe Muzeum Prawdy o Polsce

    „Polska walcząca, Polska milcząca”
    (rozm. Robert Walenciak; www.przeglad-tygodnik.pl; 2009 r.)

ale pisarz (malarz, fotograf…) – to nienaukowiec, prawda?
a Prawda – jest dla Nich, uczonych.
…………………………….
a zdjęcie (z przodu)? niektórzy poznają – ale ci już są – na wymarciu…
a zdjęcie (z tyłu mojej okładki):
kaseta (MK) z festiwalu w Kołobrzegu wyd. przez Henryka Gajewskiego, zaw. też studyjne nagrania TILT (1980 r.) – ze zbiorów Sławka Gołaszewskiego.
ot, tyle.
(materii i dymu.)



…………………………….
i – niby – nie na temat…

Digitalizacja nie ma sensu
…jeśli ograniczamy ją tylko do wymiaru remediacji, zmiany formatu analogowego na cyfrowy i udostępniania takich zasobów opisanych odpowiednim standardem…

tak: kolejne fiszki…

30 odpowiedzi na “opowieść o tym, jak nie zostałem radnym IPN”

  1. to gratulować czy nie tego IPNa ? ;)
    digitalizacja sama w sobie nie jest zła, chociaż oczywiście: niektórzy nie wyjmują głowy z telewizora/internetu i to rodzi określone konsekwencje.

  2. to pan sam do nich zaniosl swoja teczke?! Bosz! Taki juz terror ze na siebie samego trzeba donosic…
    (po prawdzie faktycznie – prawda jest nazbyt złożona, by dała się sprzedać. Trzeba więc z prawdy wyjąć to co efektowne (=wydaje się jej depozytariuszom) i opakować ładnie (d. Opakowanie zastępcze)

  3. Maestro
    Pan sameś odpowiedział na pytanie zadane – „ideolo” jest ważne.
    Gdyby ludzie fachu i talentów Maestra dostali „tam” [czyt. w jIPeeNie] wolną rękę i bakap finansowy na badania oraz opracowanie wyników, to wiecie: wyniki badań mogłyby obalić tezę.
    Wy wiecie co to jest? To jest groźba rewizjonizmu.
    Paradoksalnie 'marksiści ludowi’ mieniąc się piewcami materalizmu historyczny ideologią próbowali kształtować „byt”, ale on jak hydra [albo hydrant].
    Teraz tamte kierowniczki w jIPeeNie niby „sine ira et studio” opisują czasy Polski Ludu, ale znów im ideolo wkłada okulary. I wtedy nawet pocztówki dźwiękowe stają się orężem walki z okupacją sowiecką itd.
    Ale co ja tam wiem. Nie „aplikowałem” nigdy do instytucji tego kalibru.

  4. Stroeheim:
    „…gdyż udało mi się na okolicę szybciej dojechać…” – zwrócil sie do mnie właśnie („na telefonie”) – inny Specjalista z Zasłużonej (innej) BW Instytucji.
    no to masz Pan (też) 1dną z Odpowiedzi.
    sine studio – ale w Krawacie („kchorvath„)

  5. wszystko Pył i Marność
    Pan byś chciał ocalić od Zapomnienia
    (i poMieszania)
    to szlachetne – ale właściwie po co? historia jest nauczycielką Niczego. można zgromadzić tony Szpargałów (tak!), których nikt nie zdoła zbadać. bo i jak? a jeszcze – wnioski wyciągnąć? na przyszłość? niestety – czasy mamy przeładowane Informacją, a zdolności analityczne nie urosły nam gdzieś tak od Paleolitu.
    pozostaje – fiszkowanie do upadłego. Narodziny Narodu – Historyków.
    Pan chcesz zachować Swoje Przeżycia – i to rozumiem! bo emocje. ale. czy.
    ja jednak – wyrzucam. nie fiszkuję. kiedyś Pójdę – i nikogo już ten bajzel nie będzie obchodził. więc po co.
    no ale – z drugiej strony – jakoś, czymś, trzeba to Życie wypełniać. strasznie długie Życie. można i tym.
    choć Pył, powiadam.

  6. vontrompka:
    masz Pan rację: a po co. wypierdolić to wszystko, co stare – i tylko Banki i Biurowce postawić.
    (przecież tylko Żarcie ważne; i Plazma. dowody: wokół.)
    ………………………..
    Panie! pan mylisz „historyka” z „archiwistą”. ale to drobiazg – i Słowa, ktore w Nowej Wersji Słownika – znikną na pewno…

    W dzielnicach tych inwigilacja wydaje się być znikoma (…). Nie jest ona konieczna, ponieważ prole (…) zajmują się wyłącznie zaspokajaniem podstawowych potrzeb (…) nie odczuwają potrzeby buntu…

  7. (ale, dodajmy – również cca 3/4 [4/5?] historykow myli się sobie z Archiwistami. ale to drobiazg i w Nowej Wersji Życia – się ich usunie…)

    Stąd też, moim zdaniem, głównym celem nauczania historii nie powinno być przyswojenie jak największej liczby dat czy szczegółów z biografii wybitnych postaci, ale wyrobienie krytycyzmu. Tym samym zaś i uodpornienie na oddziaływanie współczesnej nam propagandy.
    Janusz Tazbir
    Silva rerum historicarum,
    ISKRY 2002
    (za: pak.blog.pl)

  8. im więcej Szpargałów – tym więcej trzeba zarówno Archiwistów (do gromadzenia) jak i Historyków (do wyciągania wniosków) – o tym dokładnie napisałem.

    i nie, nie sugeruję, że Plazma ważniejsza, nie wiem, gdzieś Pan to wyczytał (w Głowie swojej I suppose).

    po prostu. Nic nieważne.

    a przyczyny już Panu opisałem na Priva.

  9. i o tym też (ja i ;) Samsonowicz…

    prof. Henryk Samsonowicz]
    – „Wyspa pingwinów” Anatola France’a
    zaczyna się od tego, że archiwariusz Tapir wchodzi do archiwum
    i ginie zasypany
    stosami
    fiszek.
    My trochę jesteśmy dziś jak ten Tapir zasypani nową literaturą, której
    nikt nie jest w stanie
    przerobić,
    nie pomaga w tym komputer czy Internet, bo człowiek nie jest fizycznie w stanie
    wszystkiego przeczytać
    i przemyśleć.
    (…)
    „Nasza wyspa Tapirów”
    (rozm. http://www.polityka.pl; 2010 r.)

  10. a akcent wymyślili inżynierowie; jako plugin do WP. i robi za dużo. zaraz spróbuję Usunąć ;)

  11. za dużo?? to co miał robić w sam raz??
    zresztą, to wyglądało jak jakiś nowy Mem. sznyt taki lokalny, że ja wiem a pan rozumiesz.

  12. nie martw się makowski, do korporacji też by Cię nie wzięli (albo wywalili po tygodniu) ;-)

  13. ada:
    i Legenda — bo pracowałem dla; i długo (a w Peerelu, tfu – to nawet dla Koncernu ;)
    ale fakt: mam dość.

  14. btw czy TY niby nieuwikłany „historyk” po takim wiście spod dużego palca:

    jesteś dla NICH wiarygodny w tym nieuwikłaniu?

  15. Miro­sław Makow­ski – współ­or­ga­ni­za­tor jaro­ciń­skich festi­wali w latach 80., arty­sta pla­styk, wydawca

  16. joe: nie, bo nie mam Dorobku. (pozatem „  współ­or­ga­ni­za­torem” byłem w sierpniu 1989; a więc już za wolnego jarocina & Tegokraju. a wcześniej tylko piłem – w Opozycji do. mam Alibi na wszystko – wątrobę.)

  17. Mak- dorobek to znaczy ( w ICH języku) „chlubną przeszłość” Zważywszy wzmiankowaną watrobę- spełniasz warunek :-)

  18. jakoś nie widzę Pana w roli oskarżyciela, prokuratora, wykopywacza zwłok zmarłych jenerałów, siedzącego w teczkach poszukującego puzzli do prywatnej układanki. nie widzę mimo iż nie znam Pana. ;)

  19. No to miło będzie Pana poznać. Może w końcu coś do mnie dotrze. Bo za łatwo się myśli obecnie, bez trudu przychodzą słowa. Zazdroszczę szczerze temu kto się w PRL wychował.

  20. nie ma czego. wolalbym się dziś urodzić. Łatwo, Przyjemnie, zupki gerber…

  21. właśnie oglądam archwialny DT w 85 też była powódź, wychodek na placu trzech krzyży i 130 szaletów innych z czego aż 30 proc nieczynne. ostatnio w wawie mimo pełnego brzucha odkryłem że myślę. myślałem gdzie tu jest i jak nie umrzeć z potrzeby skoro wokół oczy. i to był mój jedyny jednostkowy bunt wewnętrzny

Możliwość komentowania została wyłączona.