nasz Kolega Grzegorz K. W. – skądinąd wielce zasłużony dla zapisywania Przeszłości – odkrył ze zdumieniem (imho: prowadzony w tej sprawie Lepką Rączką wiadomej instytucji) iż:
Jerzy Spichlerz
(taki nowy nick Grzegorza na f-bóku; poprzednio: „Jan Teczka” i te pe)
Sławomir Rogowski, jeden z nowych członków KRRiT był w latach 1985-1989 zarejestrowany jako tajny współpracownik SB o kryptonimie „Libero” – ujawnił IPN. Rogowski do Rady trafił z rekomendacji SLD.
i oczywiście można mu odpowiedzieć tak, jak to uczyniliśmy, niektórzy:
mirosław ryszard makowski
ależ mi nowina:
był szefem „Hybryd” (w l. 80.) i Czerwonym jak Cegła; ale sporej grupie osób — co mu i dziś też pamiętają wdzięcznie — pomógł; w różnych, czasem groźnych sytuacjach… Panowie! bez podniecania się: lepiej kupcie moją Książkę, tam (też) o nim… ;)
(…)Jerzy Spichlerz
Znamy, że pomógł. Nie znamy, że zaszkodził.mirosław ryszard makowski
znamy? tyle wiemy o sobie… ja akurat znałem go mało, przelotnie i te de — i jakoś nie zapałałem Sympatią a wręcz. ale te Dzisiejsze Pozy — neofitów „oceniających”…
no, dość to pachnie (intelektualnym) stalinizmem; musicie Towarzyszu złożyć samokrytykę (= przed naszym Czystym Kolektywem…)
przyszło — Wam, bo ja już prawie po 2giej stronie — żyć w fajnych czasach — to korzystajcie! walczcie z dzisiejszymi Agentami Konformizmu; zamiast zabijać Martwe Smoki…
(no, Ezelde jeszcze nie takie Martwe, fakt, tfu… ;((Walter Chełstowski
patrząc na realia czasów i życia wolę Sławka Rogowskiego od kretynów z „nieskazitelnym styropianowy” życiorysem
………………………………………….
tak: Historia niczego nie uczy (= jeśli nie jest nieustająco przykładana, przy-mierzana…) do Dnia Dzisiejszego. i dzisiejszych Smoków.
………………………………………….
a „Hybrydy”? czy Rogowski… poczytajcie opowieść jacka „dżeksonga” onaszkiewicza (u mnie i na zdjęciu ;) – jak to rogowski – ewidentnie uratował 1dnego Kolegę ich – przed skatowaniem (wtedy pewnym na 100%, drogi GK-W) przez Zomowców…
sprawiedliwy wśród Czerwonych światów.
………………………………………….
nie, nie usprawiedliwiam (i nie potępiam).
opisuję, jak (imo) było.
- i jak jest: Kolesie z Ezelde, z ordynackiej… – nadal rulez, niestety, tfu…
(nie-) chłodnym okiem.
………………………………………….
a zdjęcie?
nie, nie moje niestety, a szkoda (ech, ta Prożność!), bo znakomite: z archiwum „dżekusia” – a konkretnie z automatu; zapewne tego na Dworcu Centralnym, bo był – długo – jedyny w warszawie… może zresztą” Polifoto legitymacyjne? kto to dziś.
- (a Jacek ostatnio oszalał, bo znalazł Siatkę – nie, nie Teczkę – swoich starych negatywów – i skanuje, skanuje, skanuje… ocalić od? ale – po co, skoro i tak wiadomo, Kto, Kim i Dlaczego.)
twierdzenie, że towarzysze nadal 'rulez’ chyba zbyt daleko posunięte (choć i tak fajne to nie jest)
co do meritum się nie wypowiadam, bo gościa nie znam – faktem jest, że przez dobrych parę lat siedziałem w jednym pokoju z faciem (ba, morze wódki z nim wypiłem, podmieszkiwał u mnie itd.), który znalazł się na pierwszej, zupełnie zamierzchłej, liście tajnych i świadomych – jedyne, co mu mogę zarzucić, to to, że dowiedziałem się z lektury dziennika urzędowego
a fotka niesamowita – znaczy, jeśli z automatu – tak pstrykane dawały zazwyczaj pięć lat bez procesu za wygląd
„zamiast zabijać Martwe Smoki”
100% racji.
zgadywanka z Dzieciństwa szła tak:
„Czarne na Czerwonym jedzie po Zielonym. co to?”
(Murzyn na „Jawie” jedzie po Trawie, wyjaśnię)
i tak (niektórzy, po obu stronach…) to dziś widzą: Przeszłość.
niektórym to już tylko odcinanie kuponów od przeszłości pozostało ;)
to Alibi to do mnie ;))
f*ck – znowu historia zamierzchła? Pan wie że ordynacka może rządzi na waszym podwórku bo na naszym Widomo Kto.
tak, zwykle tylko Końcówka się zmienia („Ordy…”)
ale skupiony :-)
no cóż, jakoś sie nie mogę zbytnio oburzyć. Nie wiem.. przywykliśmy juz? czy – mnie to nie dotykało
joe: każdego dotykało. konformizm i małostkowość – dotyka wszystkich, choć w różnym, fakt.
(jak dzisiejsi CEO’s, CFO’s i inni niźsi stopniem rumiani konformiści — jak ich nazywa pan vontrompka.)