Nie, nie znałem, choć grali razem z Krzakiem tu, w „Kongresowej” (1980), gdy już trochę zdjęć dla Krzaka.
Mieli zabawne, kosmiczne kostiumy i, gdyby nie muzyka, przypominaliby Boney M.
(No, dobra: przesadziłem.)
Omega, jej płyty (LP) kupowane, zdobywane w węgierskim ośrodku kultury przy Marszałkowskiej, były w latach 70. ważne i cenne, wspominałem w „Obok…” o koledze-hipisie, który mi te płyty zwinął z domu, w podzięce za to, że mieszkał u mnie czas jakiś… Wiele opowieści, muzyka do wspomnień, tak.
mr m.