niedziela to dzień Optymizmu. przecież jutro nowy dzień wytężonej pracy – dla Ojczyzny, dla Rodziny i w Ogóle…
Eksperci: Dziury w drogach zawsze będą
no i trzeba się z tym pogodzić. taka gmina.
tu nie będzie dobrze; no, chyba że się Klimat zmieni…

……………………………
ps.
I choć piątkowa noc, to jakaś taka niemrawa: jacyś trzej Ormiaszkowie, zgubieni w sterylności i ładzie kombinatu, oszwabieni przez cwaną salową na wymuszonej „wdzięczności dla pani doktór”. Jakiś młodzian któremu wróg twarz ostrzem naznaczył. Grupa bladosinych sercowców na ostatnich siłach, twarze pomięte jak stare prześcieradła. Skromnie zwichnięta noga. Tylko jedna dostawa od „czerwonych” z umierającą staruszką [której zresztą zaraz zakazano umierania].
Oraz gwiazda wieczoru, płci męskiej, tak po wczesnej 50ce.
„Ludzieeee! Ratujcie mnie kurwaaa, pierdolę” „Ratujcie mnie, ja nic nie zrobiłem” „Matkaa! Gdzie jesteś matka?!”…
Facet po 50-tce woła Matkę.
tak: jesteśmy w polsce (albo we włoszech, ale tam klimat lepszy i nie ma dziur).






zapomniałeś o matkach żydowskich szczególnie z Brooklinu (klimat gorszy)
to prawda. ale (tzw.) Rzeczywistość — zara przypomni…
(że Matula uczyli, iż donos nie popłaca.)
Znam ten uniwerek dobrze – mało kiedy warto było wychylić się z masy szarej:
całymi latami hodowali słynnego z antysemityzmu i mizoginii profesora od logiki, i władze nie miały nic przeciwko.
to teraz niech się dziewczyny nie dziwią, że im ogień pod kuperkami zapalą – pani profesor pokaże kto „miał rację”.
przyjdzie walec i wyró.
do mnie już przyszedł… (i nic nie jest Równiej; a pod górkę.)
Dziwne, jak człowiek ma z górki (po 40-tce, po 50-tce…) to najczęściej ma pod górkę (z wielokrotnych obserwacji życiowych).
ano, znaczy: potwierdzam. po (D.) górkę.