Jak wiadomo, po 1945 r. nie objęto odszkodowaniami wywłaszczeń polskich obywateli. Ale komuniści musieli zapłacić odszkodowania z tego tytułu obywatelom i spółkom państw zachodnich. Ogół społeczeństwa nie miał oczywiście pojęcia o tych odszkodowaniach. Niektórzy, przypuszczam, cieszyli się nawet, że ograbiono zachodnich imperialistów, nie zdając sobie sprawy, że w tym samym czasie ci zachodni cwaniacy rękami miejscowych komunistów wyciągnęli im tę ludową zdobycz z kieszeni…
Czy czeka nas powtórka z rozrywki?
15 odpowiedzi na “Rewizjonistyczny głos w Twoim komputerze.”
Możliwość komentowania została wyłączona.
Bardzo ciekawy artykuł. Tusk swoim złodziejstwem niestety pobije Bieruta. Wstyd się przyznać ale znowu jest 1:0 dla górali ze wzgórz Golan. A historia pokaże że pewnie będzie 10:0. Historia kołem się toczy. Gdańska wspólnota Żydów sprzedała swoją synagogę Niemcom, a kasa ze sprzedaży została przeznaczona na pokrycie kosztu emigracji całej gminy do USA. Po wojnie Żydzi z USA od rządu komunistycznego Polski otrzymali reparację. Ale kiedy nadarzyła się kolejna okazja czyli w latach dziewięćdziesiątych koszerne cwaniaki reaktywowały gminę Gdańską i od III RP kolejne odszkodowanie wyłudzili. Za jedną nieruchomość trzy razy kasę zainkasować! Trzeba Panie Makowski mieć głowę do biznesu, a nie tylko rączki do roboty. Możemy im tylko zazdrościć sprytu i tupetu.
zazdrościmy
Uczyli się od KK czy KK od nich?
polskie rządy lokalne potrafią jak na razie (za mojej pamięci) sprzedać ziemię dwa razy: na użytkowanie wieczyste (99 lat) i na własność. ale myślę, że inteligencja w rządzie wzrasta*. znajdzie się sposób, by skasować raz trzeci. wróbelki co i raz ćwierkają: podatek, po-dat, podatek, pod-at.
*wraz z łakomstwem na tłusty budżet.
są 2 możliwe po czyny, przprszm: przy Czyny:
A. rządy są wyuczalne;
B. niepotrzebne skreślić.
niewidzialna ręka rynku, wyciągnięta w kierunku.
wolny rynek nigdy nie istniał – ekonomiści do telewizji śniadaniowej, a OFE do kosza (posegregowane)
a ja o tym „wolnym rynku” to u marxa (karola) czytałem — i że TO ZŁO JEST… to co: marx sie nie zna? to kto…
To pan jeszcze innych filozofów poczyta i się dziwi, że bajki piszom. Zawsze to jakieś hobby.
ja za głupi na czytanie. ledwo pisać się nauczyłem, a i to z błędami i nieprawdę.
najbardziej śmieszył mnie rektor pewnej szkoły wyższej, który, choć deklarował się jako liberał gospodarczy, to unijne fundusze brał.
marzy mi się oprócz istniejącego hymnu do miłości, hymn do mamony.
Bob Fosse bardzo zbliżył się do tego „ideału”
http://www.youtube.com/watch?v=RVZw3MK50Rk
wolny rynek to wymysł tych co mają dużą kasę. opłacają „uczonych” by mieć jeszcze więcej…
(a skoro poważnie: [= kabaret]) – ja nie oceniam; a próbuję zrozumieć. A epitety w rodzaju „wolny rynek” (+ Be) czy „każdemu według potrzeb” (Cacy) — lub odwrotne — to ja znam już od Dziecka; i od wtedy mnie mało bawiły już.
gdyż można napisać (np.):
równość to wymysł tych co mają dużą kasę. opłacają „uczonych” by mieć jeszcze więcej
– i też będzie (jednako) prawdziwe. (Lub nie.)
Rozwijając moją poprzednią, marną wypowiedź chcę zauważyć, że:
w ekonomii obok miejsca na wyliczenia
jest także miejsce na punkt widzenia
(ładny dwuwiersz)
Obstawiam, że
1. Ekonomiści mówiąc o „niewidzialnej ręce rynku” mają w zanadrzu zalety, które pozwalają im tak mówić i tworzyć mit, który usiłują wdrukowywać innym w głowy.
2. Każdy, poza ludźmi poczciwymi chce mnie obskubać z pieniędzy.
Przepraszam, że z powodu braku czasu nie mam pod ręką modelu idealnego społeczeństwa. Zresztą mogłoby się skończyć jak zawsze…
tak: zawsze kończy się Tak samo. (i pisałem wyżej, że już Marx, tfu…)
