– No i przyjeżdża przyjaciel, wiceminister rolnictwa…
– …Henryk Wujec.
– …Pokazujemy mu taki upiorny PGR, nieczynną stacyjkę kolejową, rozkład jazdy autobusów do miasteczka oddalonego o 20 kilometrów od wsi: jeden rano, drugi wieczorem, do pracy nie sposób się dostać. Przyjeżdża dziennikarz, pokazujemy to samo i nic. Kiwają głowami; „No tak, no tak…” i na tym się kończy.
– Czego się pan spodziewał?
– Nie wiem, odkąd zamknęli się w getcie na Wiejskiej czy na Czerskiej, to nie widzą innego świata.
- Robert Mazurek „Elity popierają sikanie do zniczy”
Zasłyszane: jeden PGR ostał się w Wielkopolsce po tym, jak jego szef usłyszał słynne przemówienie sejmowe Balcerowicza. Dyrektor PGR-u czym prędzej spłacił zobowiązania swojego gospodarstwa wobec banków i uniknął plajty.