Marian Neveselý
Babcia Lipińska żyje samotnie w żółtym domku powyżej. Po wylewie wzięły ją dzieci do bloku w mieście – luksus: ciepło, żadnego zbierania i rąbania gałęzi do pieca, zero koszenia i grabienia, koniec schylania nad rabatkami i grządkami. Wytrzymała 3 tygodnie i wróciła. W zeszłym roku umarła jej wierna stara suka Sara. Głupi to był pies, ale dobry stróż. Zapytałem ją, czy nie czuje bardziej samotności, i czy weźmie jakiegoś psa. Odpowiedziała, że nie można zrobić czegoś takiego zwierzęciu i umrzeć wcześniej. Tak mi się Szymborska wtedy przypomniała.

szara-mokra-pkp-wrze-2013-401

……………………………
i (może) nie na Temat, jak zwykle:

    Ludzie – poluźnieni, całe tłumy. oderwani od jakichkolwiek korzeni, szukający „lepszego”. Emigracje, awanse społeczne
    A bo też i te „korzenie” są… Wydają się i są: niekiedy, zwykle – straszne. Dzieci z fabryki ubrań w pakistanie, dorośli zza Muru; nie, nie tego: w saharyjskiej afryce
    (Czym strasznym jest więc małe, pofabryczne, popegieerowskie Miasteczko, gdzie nie ma pracy – ale jest woda i prąd? Rajem – dla innych.)

    Tak: ubrań, które masz na sobie, gdy siedzisz, gdy klikasz „like” pod protestem przeciw fabryce w pakistanie – na f-booku. i Ja.
    mamy Dużo ubrań. przecież trzeba: taki klimat, zmienny.

    Luksusowy mężczyzna powinien nosić garnitur za minimum 6 tys. zł, buty za 2 tys. zł, zegarek za ponad 13 tys. zł oraz jeździć autem za minimum 212 tys. zł – wynika z badań KPMG, które publikuje „Gazeta Polska codziennie”.


    Biedne dzielnice imigrantów, bogate dzielnice-sypialnie, pełne Karierowiczów, gromadzących oszczedności. „Statystyczny Polak ma na koncie 14 tys. złotych”, „Polacy odłożyli bilion złotych na czarną godzinę” – krzyczą dziś tytuły… Statystyczny świat: ja mam Metropolię, Ty masz Psa i Ogródek.
    (a Pies zjada kości i umiera.)

    Poluźnieni? tak: a bo nie „luźni”. Urwani ze smyczy – złapani na Łańcuch inny, prawie niewidzialny, prawie. i ujadają.

    Jeść, jeść, jeść, jeść. (A gdy się najesz, jeśli… Konsumować. Co się da.)

13 odpowiedzi na “Kolegę cytuję z f-buka.”

  1. i Suplement:

    – To jest handel, który odbywa się w nocy. Wiadomo, że w nocy jest najlepiej. To centrum jest czynne od trzeciej do dziesiątej i wtedy dzieje się najwięcej – tłumaczy policjant…
    (…) Nadzór nad niewolnikami ułatwia dług, który Wietnamczycy zaciągają jadąc po lepsze życie do Polski. Średnio przemytnik bierze od nich 10 tys. dolarów.

  2. Problem nie jest nowy ale narasta on. Teraz dołączyła do niego Polska (nie babcia) ze swoimi paskami i portfelami ze skaju i czapkami z wiskozy od „najmodniejszych” krajowych marek. Do wszystkiego dochodzi jeszcze jak pan pisze kolejny problem, tez stary
    http://www.quotesque.net/junkspace/
    Wiek chciwości powszechnej.

    1. nie pocieszył mnie Pan… (tak: problem nie jest nowy… i dziś już to cytowałem, Koledze [innemu, w innej sprawie] we f-bóku — ale Narzekania nigdy dość.)
      a że (i czy?) narasta? może inaczej: kiedyś nawet Chciwość = była indywidualna i Mniej Zorganizowana…

          1. Ja nie chcę mieć drogiego zegarka, albo samochodu. Nie chcę być bankierem ani politykiem (fuj!). Ale chciałbym mieć niewolników – taki powiedzmy kwartet smyczkowy albo jazzowy.

  3. Fragment codziennej koronki:
    Nakarmić dzikiego kota (dziś nie przyszedł).
    Zadzwonić do mamy jeszcze raz (spała dobrze, czuje się lepiej po wizycie w szpitalu).
    Dbać o O. Dbać i cieszyć się

    1. każdy ma jakieś Koronki, każdy. problem (= Powszechny, tak, panie Harry: w calym tzw. nowoczesnym Św.) zaczyna się wtedy, gdy zaczynają Nas one męczyć, Nudzić, Zagarniać i Więzić.
      (a tacy np. Ludzie Starzy — szczególnie ci, którzy nie uprawiali Własnego Ogródka; a tylko podbierali z cudzego — na koniec [no: przed końcem] robią się dziwnie zainteresowani… tym, żeby kogoś „pokoronkować”.
      (i dziwią się, że Młodzi na zmywaku: polacy = w anglii; a wietnamczycy = w polsce…)

  4. Nie na temat ale trafne:

    „Słuchając naszych prawicowych polityków, mam wrażenie, że próbują nam wmówić, iż najlepszym samochodem jest taki, który nie ma pedału gazu, bieg ma ustawiony na wsteczny, okna i drzwi nie dają się otwierać, a droga, po której się przemieszcza, prowadzi donikąd. Sami jednak wolą korzystać z maszyn sprawnych, szybkich i nowoczesnych”.

    1. To ja (no, nie ja; ale) tez nie na temat (ale).

      Jola Literska (f-bók też)
      Dzień dobry Państwu. Nazywam się Jola Literska, urodziłam się w Boże Ciało i od razu sypałam kwiatkami. Nienawidzę urodzin od urodzenia.
      Wszystko ze mną dobrze, zrobiłam tylko gruntowne porządki, bo mi się wszystko zaczęło mylić. Jeszcze tylko rozdam ludziom kilka worków rzeczy, walnę starym telewizorem w tego pieprzonego plastikowego łabędzia pod moimi oknami, i będę w miarę wyprostowana.
      Słonecznego bujania.

      1. Aaaaa… bo u państwa modlenie się państwowe i nieróbstwo tygodniowe. No tak.
        Czy jak się nieszczęśliwie urodziło w ruchome święto katolików to urodziny wędrują z kościelnym kalendarzem i epidiaskopem?

Możliwość komentowania została wyłączona.