Eneagram-Slawek-Golaszewski-gdziekolwiek


i z f-booka:

Dariusz Misiuna
Sławek zawsze był gdzieś obok. Jako głos w radiu nieskończenie meandrujący na temat muzyki, jakiej świat nie widzi. Jako muzyk grający dźwięki ciszy. Jako filozof zasadzający słowa-drzewa w wyjątkowej dla siebie, całkowicie niepodrabialnej narracji o świecie. Jako starszy kolega, który co i rusz powracał do mojego świata w punktach węzłowych życia. Sławek – niezmordowany popularyzator rege. Sławek – duch miasta. Sławek – trickster. Dr ontolog. Jeden z ostatnich polskich bitników.
To tylko słowa, słowa, słowa. Sławka już nie ma. Odszedł po cichu. Pozostała jego muzyka.

MagJah Heyokadread
..Opowiadał o mędrcach,alchemii, ..dźwięku, potworach, diabłach i prorokach.. o szepczących lasach, dzikich falujących preriach, Afrykanach i Indianach… o starych zamierzchłych czasach.. pił przy tej okazji bardzo wiele herbaty i palił fajkę. Sławomir Gołaszewski.. dr Avane dziękuję za to co zrobiłeś.. i dla mnie….

Krzysztof Jerzy Wilder
Wychowałem się na Jego radiowych audycjach. Dzięki niemu po raz pierwszy w życiu usłyszałem reggae. Dzięki Armii poznałem go osobiście i ta znajomość zawsze mnie ubogacała. Dzięki Sławek, że byłeś. Dzięki za myśli, słowa i filozoficzne tropy. Za inspirację do paru koszulek. Za znajomość. Za Assuntę i zdrowotną polewkę z soczewicy. Do zobaczenia w niebie gdzie anioły grają reggae Goły!


i tak dalej.
pieśni wędrowców.

no, dobrze: i ja. w tzw. wyborach 1989 roku chcieliśmy, redakcja „Non Stopu” wystawić D-ra Avane jako naszego kandydata na Prezydenta. „NS” miał wtedy tak pod 200 tys. nakładu, sprzedawanego spod lady, były szanse… cóż: zaniedbaliśmy – i to był błąd.
[mr m.]