przestrzeń dla każdego? przestrzeń dla Ptaków; przestrzeń dla Bezdomnych…

w jakimś przepisywaniu z prasy (wszelakiej?) – notka o paryskich kloszardach, o bezdomnych, którym dobrze w prowizorce; znaczy – w namiotach. w przestrzeni miejskiej.
ciekawe, bo dotyczy myśli, którą mam od lat; i zawsze chciałem coś na ten temat…
- Czyli mamy do czynienia z sukcesem?
No, oczywiście, że miecz jest obosieczny, i dziś inne organizacje humanitarne, jak Emmaus, mówią, że problem stoi nie tylko po stronie miasta, ale równiez po stronie bezdomnych, ktorzy, dzieki namiotom, sworzyli silne wspólnoty, i są stosunkowo zadowoleni z takiego rozwiązania.
no i problem jest (moim zd.) źle nazwany. i (chyba) tkwi głębiej.
weźmy takie Ptaki. budujemy miasta, w nich – domy. i robimy w nich szyby wentylacyjne.
- a nie robimy; bo nie uważamy za słuszne – przestrzeni dla Ptaków.
po co? prawda? nieracjonalne. żadnych celowo i świadomie zaprojektowanych wgłębień, zakamarków… jakie ZAWSZE były: w naturalnej skale, czy w gotyckiej katedrze…
a ptaki i tak znajdują miejsce: i to niekoniecznie takie, jak byśmy chcieli.
u nas np. siedzą w wylotach kanałów wentylacyjnych.
czy to dobrze? nie.
ale – czy Ptaków być nie powinno? bzdura! może nie tam, ale…
Ptaki są nam potrzebne; i to CAŁKIEM RACJONALNIE.
nie tylko dla poezji i urody Miasta – dzięki nim mniej jest np. komarów, much, robaków…
a więc i chorób.

- gdy byłem mały, na żoliborzu, gdzie mieszkaliśmy, były jeszcze przy domach gniazda jaskółek. i nie było komarów.
a później – zaczęły komuś, nam (?) przeszkadzać. bo brudzą…
i teraz trzeba kupować off przeciw komarom…
i jest drożej, gorzej; za to – Czysto i Racjonalnie.
no to: może byśmy zerwali z bauhausowskim funkcjonalizmem; płaskimi dachami (które się czasem walą), kątami (tylko) prostymi… nie tylko w dziedzinie Architektury – i wrócili do bardziej Ludzko-Ptasiego projektowania?
w tym: i dla bezdomnych?
dla wszystkich mniej przystosowanych do naszego, tak Strasznie Racjonalnego (?) społeczeństwa…
tak, wiem; naiwne ;-) i jakie njuejdżowe…
ale – tak jak z Ptakami – wbrew pozorom: racjonalne. tylko – w dłuższej perspektywie; a kto dziś ma na nią czas…
………………………………
a plakat na górze: Joost Schmidt, 1923 rok; a jakby dzisiejszy.
a budynek (z lotu Ptaka)…
niepokojące.







bo to jest problem jeszcze bardziej ogólny i pojawia się wszędzie tam, gdzie się wymyśla naukowe (bądź naukawe) teorie i na ich podstawie praktyczne rozwiązania: branie pod uwagę tylko wycinka danych i nieuwzględnianie dłuższej perspektywy czasowej.
>> ada
właśnie.
bo też i ja źle napisałem; powinno być: z prymitywnym funkcjonalizmem…
ten głebszy – bierze pod uwagę Więcej Funkcji.
(albo i jeszcze więcej; w tym – tych nie do przewidzenia w teraźniejszości ;-)
No co Ty? Przecież budujemy:
http://www.tchr.org/wladyslawowo/zdjecia/duze/949.jpg
(zdjęcie z punktu strusia)
>> hunter
to jakaś willa? blok? czy inny obiekt użyteczności?
Inny blok użyteczności (poznaje się po małym znaczku na dachu).
Perfekt dla ptaszków choć koncepcja przyjazności dla bezdomnych musi jeszcze być dopracowana.
acha.
to się cieszę.
Tak, tak, zgadzam sie jak najbardziej (tylko nie dezertuj mojego blogu, nie zostawiaj nas samych z…. etc;) – i swietna analogia z ptakami, chyle czola.
Kiedys bylo jakos inaczej, co? na przyklad takie … jak to sie nazywa, publiczne krany, chociazby, w wielu miejscach miasta, to oswaja przestrzen jakos. Parki w miescie tez kiedys bywaly, teraz sie wszystkie zamyka na noc., zdaje sie.
acha, le Monde pisal tez, wczesniej, ze spalono namioty takie czterech Polakow, i byl pseudowywiad z jednym z nich, reszta panow nie mowila po fr. Taki akcent, prawda, zadziwiajacy.
>> ziel
1.
ależ skąd! tylko wiesz… ;-)
2.
kiedyś było inaczej. niejaki (lewak, tfu! ale ciekawa postać) André Malraux wymyślił tzw. domy kultury; to się je tutaj…
u nasz, na WSM-ie taki też był; i była biblioteka;
a teraz jest tam Apteka.
znak czasów :-/
parki też Soc-kommuna lansowała; i zabawy taneczne. a przed wojną (tą światową) – to nawet do młocin się jeździło.
(bo wszyscy byli biedni; i nie mieli tv, dvd, cd, pc, www, mac-ów… no to: zabawa na świeżym była Atrakcją.)
3.
a krany były; ale to dlatego, że nie każdy miał wodę w domu ;-)
to już wolę tak jak dziś.
(i tylko Ptaków żal; w te upały. nigdzie nic nadpsutego nie kapie, nie sączy sie…)
A u mnie i ptaków (i wody dla nich), i komarów, i bauhausu nie brak :). A nawet jeden kran użyteczności publicznej znam; ba, korzystam z niego co niedziela (po Atrakcjach na świerzym powietrzu), mimo że mam wodę w domu ;) Tym oto optymistycznym wpisem debiutuję oto u kolegi Makowskiego, podobnie jak Ziellka upraszając wymienionego do nieopuszczania blogu zielkowego i nie pozostawiania nas na pastwę.
>> Breslauer
witam serdecznie oraz oświadczam, że ja nie taki strachliwy ;-)
(a z tym bauhausem – to trochę też przesadziłem: nie jest on taki zły, momentami ;-)
A u mnie dwa rondelki przymocowane do barierki balkonu zawsze pełne wody…..miło popatrzeć….tak niewiele trzeba, tylko myśleć…ale komary jak żarły, tak żrą….
bo dziś w Mieście – Ptaki mają za dużo jedzenia, aby się za Owadami uganiać.
z dobrobytu ta degeneracja…
i upadek ;-)
Sikorka bogatka najpierw za owadami się ugania, dopiero jakich nie staje (póżna jesień, zima, przedwiośnie) żre wywieszoną słoninkę. A dziennie załatwia wagowo tyle owadów ile sama waży.
trafiony. w nieuctwo ;-)
(ale nasza Pani od Biologii była strrrasznie Surowa; i Przedwojenna… to może dlatego?)
Przedwojennych Profesorów mialem z przedmiotów: polski, łacina, matematyka, biologia. Wielka Chwała Im. Z historii był tyż przedwojenny, ale nawrócony na jedyną słuszną….po liniii… i na bazie…k…m…
a moje Panie – były (prawie) wszystkie Przedwojenne. a Dyrechtorka – to nawet w więźniu siedziala; za 1-szej komuny…
(i tylko Ona była w miarę normalna ;-)
he….o geografii zapomniałem….św. pam. Proesor Sikorski….rzadki oryginał…Podręcznikowej geografii (a nudna ona jak cholera) za bardzo nas nie nauczył za to ciekawości poznawania świata…..oooo
profesor
i komu to przeszkadzało? tylko pytam…