…który, gdy mijamy, przestajemy być Oryginalni — a stajemy się Oszołomem… kiedy to się dzieje i czy można, jak ten Baron (M.) się z niego, za włosy, z tego Błota — samemu wyciągnąć? kiedy osobowość zmienia się w szaleństwo. najpierw Łagodne, przez innych Tolerowane; później…
(nie pytam: dlaczego. 80% = genetyka, jak mawia mój Dentysta. ale, wiadomo: dentyści to faszyści; jak to Biologiczni determiniści i inne [= nieheglowskie] Ele Menty…)
26 odpowiedzi na “gdzie jest ten Punkt?”
Możliwość komentowania została wyłączona.
Wszystko zależy od stanu konta – egocentryk kontra szaleniec.
i jeszcze, czy jest to punkt w Czasie, Przestrzeni, czy w jakichś innych Wymiarach.
chyba tak.
Teraz i tutaj. Historia zapomina.
(= znaczy: od stanu konta; Tu i Teraz…)
i gdzie jest (a raczej: jak powstaje) ten punkt, kiedy człowiek przestaje mieć coś do powiedzenia, a tylko daje „lajk” na fejzbóku? ;)
tak, to (też) jest Dobry Opis; z tym, że mnie raczej szło (?) o tych, którzy nie znają (już) „like” a tylko „dislike” (a nawet „hate” naj Hętniej…)
Dyz Liksja.
no ale f-book tak to sprytnie ustawia, że najpierw trzeba polubić, żeby móc znielubić.
o, właśnie. znielubić Ci link? ;)
ee, nie chce mi się. zwłaszcza, że link Dobry.
oj tam, oj tam. To nie punkt to kreska…
że wciąga? no to nie rozumiem: gdyż ja nie.
ale Pan mówisz o? bo niektórzy to nierozumieją [d. nierozumiejom]
czy idzie o stan „oszołomowatości” z obszarów współpokrywajacych się czyli poglądy polityczne/osobowość?
czy może o stan anormii – w kontraście do 'norm’ nibyżeto powszechnie obowiązujących?
bo i to i tamto – to mogą być zaburzenia, to może być choroba ALE może być poza [d. ekstremalny kabotyn]
i wiecie, to różnie bywa – jak mam epizod chorobowy to też dla wielu bywam „oszołomem”
@myself
ot Kaiser Idiot – miało być „anomii”
tak: Anomii. moja rozumieć: gdyż miałem, mieliśmy — i to w rokendrollu — Kolege (no, nawet Prof. Od Socjologii), co bardzo lubił to słowo; i wprowadzał. do Kraju znaczy ;)
tak, ja myślę (?) o Konkretnym Pszy Patku: i ten — to (chyba) Choroba… a zresztą: dla mnie, jakoś tak, z latami — coraz wiecej Biologii (i.e. Genetyki, Determinizmu Prz Rodniczego, bio Hemicznego i te de); a coraz mniej „nabytego” = widzę…
gdyż to, co sie (niektórym, większości…) wydaje „poglądami” — może być zwykłą niedoczynnością nerek (i.e. otylością, zlym odzywianiem, za dużo Tłuszczów zwierzęcych lub za mało Ruchu na Świeżym powietrzu…)
no, faszyzm, Panie (= ze mnie wyłazi)
to pewnie genetyka ;)
…
polityczne?
no, bez przesady: Odwaga staniała (na Maxa i full wypas, jak mówią.)
„Odważnych” dziś nie sieją…
Wola to nie tylko punkt na mapie, wola to jest to co mi maszyna zabrała, a dała mi
uzależnienie. I po co to pisać wszem i wobec wielkimi literami ? Wstyd, ale pocieszam się,
że nie mnie jednej zabrała.
Pora na muzykę (d. część artystyczną). Artysta przestał uprawiać farmazonizm i z jednorazowym składem wykrzesał z siebie solidną dawkę energii:`
„(…) za Wolą i za Ochotą(…)”
A to co Pan Makowski prezentujesz to jakiś rodzaj materializmu. Nie do końca, jak myślę zgodnego z faktami. Co Pan powiesz na opinię lekarzy-praktyków:
1. (poważny, starszy ginekolog) mówił mi: „jak nie wiadomo co chodzi to się mówi: genetyka”. Ważne są – jak dodał – warunki środowiska w jakim jednostka żyje (styl życia mówiąc ogólnie).
2. w wywiadzie z Polityki tegorocznej stwierdził, że spotykał się w beznadziejnych chorobowych przypadkach z samowyleczeniami i powrotem do zdrowia, który wynikał li i jedynie z psychicznego nastawienia pacjentów.
W jednym i drugim wypadku duch rządzi(ł) lub wspiera(ł) lub walczy(ł) z materią ciała.
Może zresztą ten podział, dualizm stworzony przez Cywilizację Zachodu jest z gruntu nieprawdziwy? Może to są już czasy nowych paradygmatów, które będą jak fizyka Einsteina zawiera fizykę newtonowską – obejmować wyższy poziom wiedzy? Nie wiem, jestem nietutejszy. Ja tam znam dwa ptaki, żabę i mysz.
gdyż ja (Jajako Magister, tejno… Chistorji, tfu) też znam liczne przypadki 9tak, panie Vontrompka: dobrze udokumentowane…) samo-wyleczenia (= odporności, „cudownych” postaw i te pe).
ale.
(ale moze to też: genetyka. nazwanie = NAZWANIE czegoś „beznadziejnym” = jest tylko przyznaniem się do Niewiedzy, z semantycznego i tego, no… ;)
no.
poważnie:
tak, może ten Paradygmat — nie trzyma Norm (np. fizyki molekularnej czy biomolekuł czy czegoś; a to sa współczesne.
ale.
ale Warjat i Kretyn i Oszołom — nie daje sie samym paradygmatem zalatwić; gdyż swojewie (i Robi, niestety.)
Jest taki pomysł, że gdyby nie ludzie z rodzaju oszołomów to by cały Wszechświat oszalał (=wentyle bezpieczeństwa). Ale to fantastyka moim skromnym…
fantastyka.
(imho).
Natura — a Pan wiesz: ja = faszysta, jak konrad lorenz ;)
— nie akceptuje Oszołomstwa; i Stado — wygania.
(albo zagryza, jak chłopak nie ma na imię Sue…)
to Qlturr = rodzi oszołomstwo; gdyż daje mozliwość racjonalizacji… i usprawiedliwia i (jakośtam, ostatnio; ale moze zawsze? wspiera…)
sprzeczność nasza: Oszołomy — popychają (= Nas) do przodu; ale, gdy ich za duzo — to w przepaść.
->”to Qlturr = rodzi oszołomstwo; ”
Kultura jako forma opresji? Oszołomstwo jako sposób na radzenie sobie z opresją?
Niedawno miałem taki pomysł na – instalację? animację?:
Dwie pływające wyspy połączone Elastycznym Łączem. Jedna z nich nazywa się Tradycja, druga Nowoczesność. Obywatele jednej i drugiej znajdują się w ciągłym konflikcie. Spiskują, prowadzą wojny, szpiegują się nawzajem, starają się blokować możliwości kontaktu, ale połączeni EŁ nie mogą się rozstać. Ci z Tradycji nazywają tych z Nowoczesności Oszołomami. Nowocześniacy odwdzięczają się mianem Reakcjonistów.
nie wię
panie fieloryb, to nie jest zadna instalacja ani macja tylko smutna rzeczywistosc
tylko tych wysp — jest 30 parę Miljonów…
tak… 30.i.parę…
wszystkie to faunomeny (fenomeny z fauny) ;-)
to się nazywało kiedyś silva rerum (albo Bestiarium fantasticum bo mnie się myli.)