Dla mnie pierwszym takim spotkaniem z tym problemem był 1956 r. Mieszkaliśmy w domu spółdzielni wydawniczej „Czytelnik” w Warszawie. Po wydarzeniach Października przyszła odwilż. Miałem sześć lat. Wydawało się, że dzieci, z którymi bawiłem się na podwórku są dziećmi laickich, lewicowych rodzin. Teraz zaczęły chodzić na religię i afiszować się tym. Ja byłem i pozostałem niewierzącym i bardzo im zazdrościłem, że ksiądz dawał książeczki do kolorowania, że były tam narysowane aniołki do uzupełnienia kolorami.
Jedna z dziewczynek pocieszała mnie, żebym się nie martwił pochodzeniem, ponieważ ksiądz powiedział, że Jezus Chrystus też był Żydem, ale nie należy tego powtarzać. A ona może mi tylko to raz powiedzieć, bo właściwie jest to grzech śmiertelny.
Adam Sandauer „Wspólnym dziedzictwem jest Tuwim, Leśmian czy Korczak, a nie Jedwabne”
i Kolbe, i Kolbe…
wszystko.