Decyzja inspektora jest zaskoczeniem dla Metra Warszawskiego. – Wszystkie ekspertyzy wskazują, że nie dzieje się tam nic niebezpiecznego. Nie ma zagrożenia.
Od momentu, gdy ruszyła budowa metra, nie pojawiły się żadne nowe pęknięcia. Co najwyżej pogłębiły się już istniejące.
…………………….
i z Głębokich Archiwów:
„Warszawa: metro nie uszkodziło budynku Ministerstwa Finansów”
widzicie? jak coś Solidne – to odporne (+ na Propagandę).
…………………….
Prokuratura sprawdzi, czy urzędnicy prawidłowo procedowali przy naliczaniu kary – 837 tys. zł – za postawienie przydomowego płotu we wsi Chłopowo (woj. zachodniopomorskie) na terenie pasa drogowego.
ale jest Sprawiedliwość.
i Prawo i Porządek.
(musi być.)
…………………….
„– ale co ci z tego przyjdzie…”
…
nic.
ps. i nie jest Prawdą, jakoby Nasz (kochany!) Rżad — miał (by, tfu!) iść na pasku łańcuchowym jakichś Kościołów czy – Niedajbosz… – nawet, strach powiedzieć nawet: Rzydów, tfu. oo! nie.
lub (tfu!) toto:
lecz Ministerstwo (+ Dziedzictwa) jest nieugięte i trwa.
……………………….
(= byle do Euro, Rodacy.)
ps2.
„(…)Z zapalenia płuc [dziedzic Popielski] wracał do zdrowia jak z dalekiej podróży. DuŜo czytał i zaczął pisać pamiętnik. Chciał z kimś porozmawiać, ale wszyscy wokół wydawali mu się banalni i nieciekawi. Kazał więc sobie znosić do łóżka książki z biblioteki i pocztą zamawiał nowe.
Na początku marca wyszedł na swój pierwszy spacer po parku i znowu ujrzał świat brzydki i szary, pełen rozkładu i zniszczenia. Nie pomogła niepodległość, nie pomogła konstytucja. Na ścieżce w parku zobaczył, jak z topniejącego śniegu wyłania się czerwona, dziecięca rękawiczka, i nie wiadomo dlaczego ten widok głęboko zapadł mu w pamięć. Uporczywe,
ślepe odradzanie się. Bezwład życia i śmierci. Nieludzka machina życia”.
Olga Tokarczuk
„Prawiek i inne czasy”
Czerwonych ci u nas dostatek.
ps.
update, bo już nie wiem, co Robię (d. Czytam).
„…Co najwyżej…”
(tamże.)
I to jest słuszna koncepcja. Trzeba w końcu odbudowac pałac namiestnika (owski) rosyjskiego jak go w koncu Putin mianuje.
a to jeszcze nie Mja… (cojagadam-co Jaga…)
nie wiedziałem, że u nasz się synagoga chwieje
to pewnie teraz i Szting nie zagra
bo basem będzie dudnił
i ja temu też trochę winny
często tamtędy przebiegam
i tupię
Trony upadają, Serafiny takoż, Gudzowaty nie żyje, Brzoza złamała się na wysokości 666, płonie hotel Gołębiewski w Mikołajkach… to czemu by i Synagoga miała być Lepsza (ew. Gorsza; jak Pan jesteś tenno… no? ten… Partnerski? cóż jakóś.)
wanda, co nie chciała palikota bo był z enerde.
Pora mi więc zostać P(a)raszczurem.
Zanim z z piano na ustach i łukiem w garści nie ruszę w kraj, między te wszystkie hotele, bankomaty, urzędy, Urzędy, MINI-sterstwa co to „ścian już niemal nie mają„.
Dreamliner.
LOT.
Modlin.
(d. Szare na Złote [= Gold].)
ale z tym Prajaszczurem (i.e. powrotem do Korzeni, Źrodeł, Podstaw Dołu…) — to coś jest:
Panie jako on był taki bogaty to czego umarł?
ten dreamliner? z rozczarowania pewnie… (zresztą: spytam się go, jak Tam dotrę kiedyś.)
Gdzie pan dotrze?
(już nawet rezygnują Ci wybrani przez Boga, a pan dalej w drodze?)
Sam się wybrałem.