Polskie lata 60. jednak w swej big bitowej wersji mogły być tylko kalką angielsko – amerykańskich kroków rock’n’rolla i, poza nielicznymi wyjątkami, były słabą kalką. I tak już było przez całą rodzimą kilkudziesięcioletnią scenę. I jest. Pokoleniowe nisze próbują krzykiem przypominać swoje zasługi zapominając jakby, że w tej dziedzinie mało ważna jest opowieść, a bardzo ważna jest PŁYTA. A te „manifesty” pokoleniowe przeważnie dziś już zapomniane zalegają na wyprzedażach po dychu. I nie pomoże tu zwarcie wyleniałych „kombatantów” w obronie swych wypłowiałych sztandarów. Decyduje „niewidzialne ucho rynku” i tyle.
Płyty Beatlesów dziś trzymają cenę. Nie da się tanio kupić.
I The Rolling Stones mocno kosztują.
…………………..
i konieczne uaktualnienie…
I dziwię się, kto chciałby sztucznie zrobiony boys band kupować (The Rolling Shit).
Pan za młody, to nie pamięta (d. wszystko, co dobre — skończyło się w 1970; np. gomułka.)
„Przez wiele lat nie opuszczało mnie wrażenie, że urodziłem się za późno. Ciekawe czasy, niezwykłe wydarzenia, fenomenalne jednostki – wszystko to, w moim odczuciu, należało do przeszłości i raz na zawsze się skończyło„.
Państwo sobie poczytajcie tę książkę. Polecam.
Errata. Spartoliłem html-a. Prawidłowy link do cytatu to:
http://angelus.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=5424:dawniej-to-bysy-czasy-fragment-powiepci-madame-antoni-libera&catid=1313:literatura&Itemid=832
no, chętnie: tylko link nie działa; to jak Czytać, jak?
(d. Paniepremjerze.)
ps.
zawsze urodziliśmy się Za Późno lub Za Wcześnie, zawsze. wiadomo.
(ja np. jestem 2-3 lata młodszy od JO i sie na koncert Stonsów nie załapałem… ale teraz mam fajniej, bo jestem 3 lata Młodszy od Niego.)
Powyżej jest errata z prawidłowym linkiem.
Panie: jestem Szybszy, niż.
już przeczytałem, zacytowałem & zlinkowałem.
od czego Gógiel (albo Magiel, gdyż mnie się myli.)
specjalnie nostalgii do 60- tych nie czuję, poza tym, że 60 skończyłem.Ale eksplozję angielskiego popu mieliśmy na wyciągnięcie ręki, za rogiem [(w czasie rzeczywistym:)]co jakby uodporniło na „rewolucje i misje” kolejnych dekad: bo wszystko już było i to z najwyższej półki.
taki starszy od Szanownego to ja nie jestem, tylko „międzypokoleniowy” :)Wcześnie już musiałem słuchać starszego brata! A on był (i jest) fanem Elvisa.Kiedy Andrzej wspólnie z Wojtkiem Mannem organizowali po koncertowe „prywatki” z Animalsami, Artwoodsami, Garym z Pacemakersami jako wczesny małolat mogłem na kwadransik pobyć z gwiazdami.Tylko Stonesi nie chcieli wyjść z hotelu. Ja rękę, po uścisku Burdona, proszę Szanownego przez miesiąc obnosiłem jak eksponat!
ee, tam: my, Jedynacy — mamy przechlapane (historycznie). najpierw nie mamy wzorcow — a później nam to wytykają.
(a i Szwagrów mało; a wiadomo; Szwagry…)
a jak Pan byleś na tych Stonsach — to ja (no, 2-3 miesiące później) Memphisa Slima słuchałem, na JJ (= w Filharmonii ;-).
gdyż rock mnie się (wtedy) wydawał zbyt.
no, patrz Pan, jak to się zmienia, z wiekiem ;)
JJ67, Andrzej dorabiał jako inspicjent w Kongresowej dlatego długo przed koncertem z Tadziem Wożniakiem mogliśmy przyglądać się przygotowaniom do koncertu Georgie Fame’a. Pomagaliśmy mu składać organy Hammonda,z którymi był poważny kłopot – grać nie chciały.
Ale zagrały… i to jak!Fame był wówczas gwiazdą wielką z hitami na samej górze Top Twenty.Do dziś zresztą nie odpuszcza: nagrywa i koncertuje z sukcesami!A myśmy mu wtedy pomagali paczki nosić. Wow!
tak, chyba na otwarcie grał (albo już nic nie pamiętam ;–)
na dużej sali (otw. + zamkn.) — a reszta koncertów na małej;
takie czasy.
(o ile pamiętam.)
książka znamy od lat, sprawnie napisana, ale fascynacja paniami uczycielkami od francuskiego po czterdziestce juz nie teges, autor bloga jest raczej na etapie fascynacji uczennicami ;)))
Libera chyba nie lubi prl-u ja tez nie lubie, bo prl ktory pamietam to druga polowa lat osiemdziesiatych, paskudny, kiczowaty do zarzygania okres.
Nie.
Pamięta, pamięta jak chcieli tyż zarobić pieruny jedne to se szybko z zazdrości o Beatlesów zrobili Stonesów.
A wszystko co dobre skończyło sie 1980 razem z solidaruchamy, Reaganem, Mrgaretką T, papieżem Polakiem itp.
nie widzę nic złego w fakcie, iż kol. dżeger skończył (?) london skul of ekonomiks. wykształcenie jest przydatne w szol byznesie, jednak.
(nie dotyczy chołdysa oraz… a też… i… a również… no, wszystkich nie wymienię; ale może sarmackiego punka = warto; bo to światowy ewwe Nement…)
Brrrrr….to tak jak szkołę meteorologii przewidywalnej jak Britney Spears”
nie znam się na Szkolach. swoje ledwo skończyłem; i to tylko 2, nie licząc podstawówki, bo to w Standardzie dawali.
język jak język. (= już był ;)
ale TO — to akurat prawda (= i niekoniecznie o Szachach.)
Ba! Pocieszam się, że mimo całego tego cyfrowego chłamu: terminów, stresów, nacisków wciąż jestem analogowy.
tyle wiemy o sobie ile nas zdigitalizowano…
Przypuszczam, że za lat …set na całym świecie zostaną tylko kamienne pomniki i analogowe płyty. No może jeszcze kilka tysięcy egzemplarzy książek.
Dyski się rozmagnetyzują. Płyty DVD/CD stracą swoją ważność i przydatność.
i tu nie ma zgody…
Lem był wizjonerem z niesamowicie czujną wyobraźnią. Taki pisarz zdarza się bardzo rzadko. Będąc nastolatkiem smakowałem jego książki – ich się nie połykało. Trudne, ale wartościowe.
Tak.
Co to są płyty amnalogowe? Takie nowe mp3?
nie. takie stare Surcy do ripowania empetrzy (wtedy się to nazywało „chometaping” [„izkilingmuzic” — ale to już 2.0 wtedy.]
i konieczne uaktualnienie:
Fragmenty tego tekstu ukażą się w przygotowywanym przez Marcina Jacobsona albumie „Rolling Stones – Warszawa 1967” – premiera w połowie września br.
I tego jako NARÓD potrzebujemy.
nie wiem, czy Naród potrzebuje (= Historii). wiem, że ja nic na tym nie zarabiam, ale — liczę, że — dostanę egzemplarz. choć zdjęcia znam, dość dobrze (sporo).
ale niektórych relacji nie znam, a do rzetelności MJ w ich zbieraniu – mam zaufanie. jakoś.
(a jest w tej historii wiele Bajek: np. ilu było Widzów tych koncertów — bo, jak policzyć, to dziś by się i ze 10 tys. zliczyło czy Zebrało, gdyż mnie sie myli… albo i więcej, jak mówią.)