Kolega koledze podesłał okładkę; i zdziwił się, że zadziwiająco przypomina ona pewną okładkę krajową, wydaną później; i podpisaną podobno Sławnym nazwiskiem.
Przez zupełny przypadek trafiłem na okładkę płyty wydanej w 1967 roku w chyba w USA przez Alberta Aylera „Albert Ayler in Greenwich Village”. Biorąc pod uwagę, że Niemen wydał swoją płytę ponad dwa lata później… i że nikt się nie podpisał pod projektem (przynajmniej na winylu), czy można uznać, że ktoś się zbytnio zapatrzył?
Pozdrawiam
DW
Skądinąd wiem, że ta okładka była onegdaj podpisana swojskim nazwiskiem
Tego nie pamiętam (zawsze sądziłem, że to, sądząc po „stylu”… no, nieistotne ;)
Zresztą: ten Ayler — też nieoryginalny. (Oryginalność – że zacytuję Licznych, nawet takich, których nie znam – jest tylko nieznajomością klasyki…)
ale on zbliżony i do LP’s Otisa Reddinga;
I do LP’s z Tamla Motown (późniejszych niż lata 50.), do plakatów Mothers of Invention (1966), a wcześniej do płyt Jamesa Browna, Vanilla Fudge, gadgetów Cream i ich LP’s („Wheels of Fire„, 1968) — te były po europejsku wysmakowane!)
I do Jefferson Airplane wreszcie (logogram!)… oraz „Are You Experienced” (maj 1967) jednak…
(o the Byrds nie zapominając ;)
While there are literally thousands of psych LPs out there, there’s a small core (say 400 or 500), that are widely recognized as sought after genre classics. This is one of ’em…
Nic w tym dziwnego. pamiętam tamte czasy: jak Dzieci (którymi byliśmy) kopiowaliśmy, naśladowaliśmy to, z czym się – również estetycznie – utożsamialiśmy.
Wspólnota.
(Tyle, że w jedną stronę: od Nich — do nas; a i to nie wszystko, a tylko jakieś skrawki, fragmenty. i właśnie: nie dla wszystkich…)
…
Ale to standartowa procedura wtedy była: pisałem kiedyś, w skasowanym blogu – o podobieństwach (identyczności? prawie…) Dudiego-ptaka…
– i tego, co robił (jednak) robert crumb (w tych jego prostszych rysunkach) — oraz ilustrator od huntera s. thompsona – ralph steadman, ilustrator genialny – przy którym…
(no, nieważne ;)
A było tak (zwykle): Artysta krajowy, peerelowski, z l. 60 (czy jeszcze aktywny w l. 70) — miał dostęp: do pism, do świata…
no to (świadomie, mniej, czy – to najmniej częste – nieświadomie) zrzynał; licząc na to, że nikt się tu nie dowie, bo nie…
i tak powstawały (lokalne) Wielkości.
i dlatego nasze dziś — jest takie, jakie jest; bowiem te „wielkości” = miały Następców, Kontynuatorów i Naśladowców.
kopie z kopii kopii.
znaczy.
…
I o czym tu rozmawiać? o niczym, zasadniczo.
biedny kraj, biedni Widzowie — to i Twórcy = przez duże „Tfu”.
ale czasem przypomnieć warto; gdyż teraz — to Klasycy są; i Młodzież do nich = nawiązuje. i się stylizuje i podrabia…
i tak tu będzie (?) w kółko.
mr m.
Pana po sądach będą włóczyć za tom okładkę Niemena i szarganie dziedzictwa.
nie mnie, a Kolegów. na wszelki — link dałem, choć Malutki ;)
no nie. przecież tam – saksofon, a tu – mikrofon. i u nas – Artysta klęczy, a nie dmucha. nie widzisz Pan różnicy?
i Tło niebieskie…
Za PRLu był Pagart i wszystkie okładki były wspólne (niektóre żony też) – no i komu to przeszkadzało?, tantiemy były małe ale nikt głodny nie chodził, bo na. taki Pietrzak zarobił na całą dywizję pomniejszych artystów, bynajmniej kiedyś tak mówił w telewizji – żałując tej forsy co inni się najedli…
ja bym jednak tak nie Up (ub?) Raszczał… gdyż p. Pietrzak nadal zarabia; na Dywizje moherowych Markietantek — grając po kościelnych tyłach i Kuchniach Polowych. widać to, czego się nauczył w Korpusie Kadetów im. gen. Karola Świerczewskiego oraz Oficerskiej Szkole Radiolokacyjnej w Jeleniej Górze — i dziś się sprawdza…
(a ci, co nie zarabiali — to nadal…)
jedna wielka komuna hippie
…po Lewej stronie Łazienka po prawej stronie Wychodek…
Okładka pewnej książki, wydanej bodaj w 1999 roku. Liternictwo mi się skojarzyło z wiadomymi przykładami.
i któryś plakat 1szoMajowy z lat 70. oraz…
tak, wszystko z biedy i tego, że – wtedy tak myślano – NIGDY NIC SIĘ NIE ZMIENI, znaczy —- NIE WYDA
też.
i takie uzupełnienie przyszło, na f-booku (2016)
no to daję, bez odpowiedzi.
mr m.