dostałem dziś rano maila z dalekiej, acz bliskiej sercu Japonii; pewna galeria pyta mnie o autentyczność dwóch prac (podobno) mego ojca Zbigniewa. Które chcą sprzedać, ale mają wątpliwości. I nie powinni: prace są podróbkami, 100% pewności. Ale nie to jest zabawne – tak bywa, falsyfikaty trafiają się, czasem dostaję jakieś info.
Zabawne jest co innego:
Otóż „podpis” mego ojca na tych dwóch obrazach – jest „moim” podpisem; a zasadniczo zrobionym przez moją matkę Barbarę. To haft na moim worku od kapci, z przedszkola. Potęga internetu, siła kapci.
dobranoc Państwu
mr m.
ps.
u-aktualnienie:
obie prace wycofano już z aukcji, a więc mogę z czystym sumieniem pokazać ten pseudo-podpis, (nawet ja) w życiu bym tak źle „9” nie napisał; a to „M” to już… (a co dopiero Zbigniew M. artysta dyplomowany :–)
m.