konkretnie: zaś tam reszta.
Ale obyczajówka kwitnie. Spotkałem w Jarocinie jednego redaktora, i owszem, dość ważnego. Niemniej utajniony był. Nie akredytował się, tylko z namiotem na pole namiotowe wyruszył obyczaje dzikich, przepraszam, młodych obserwować. Nic, że na kilometr zgredem pachnie. On reportaż uczestniczący tworzy. Ambitnie działa. I o punkach będzie, i ogólnie o młodych ludziach. Wnioski ogólne wyprowadzi. A tego, że punków było w tym roku mniej, dokładnie trzystu dwudziestu sześciu, liczyli się, nikt nie zauważy. Dlaczego mniej? Bo Jarocin był nie na początku, ale w połowie sierpnia, włosy do szkoły nie zdążą odrosnąć.
Nie, punki nam bardzo ubarwiają tekst, nie można z nich rezygnować.
I tak co roku.
Istnieje taki pogląd, że to dziennikarze stworzyli Jarocin. Ą szczególnie wszystko, co jest w nim złe.
(…)
mr m.
„Magazyn Muzyczny” nr 11-12 / 1985