Częścią problemu w dużych instytucjach takich jak Bank Światowy, z ponad 12 000 pracowników i niezliczonymi mackami, jest to, że nikt nie ma motywacji, by zadawać tego typu pytania.
W 2014 roku podczas dyskusji między grupą Nasze Grunty Nasza Sprawa (Our Land Our Business) i Bankiem pracownik wysokiego szczebla odpowiedzialny za jeden z głównych projektów krajowych zasugerował, że jego wynagrodzenie „jest za niskie na podobne pytania.”
Bank Światowy, tworzenie ubóstwa i banalność zła

8 odpowiedzi na “Przedruki, przedruki.”

          1. Prorok
            Lech Wałęsa:

            Kto wie, może przyjdzie jeszcze czas dostatku i lepszej codzienności w Polsce; może nastanie w naszym kraju „druga Japonia”? W 1980 roku nie sądziłem, że hasło rzucone na potrzeby chwili – tyleż celne, co przypadkowe – pozostanie aktualne tak długo..

            1. Panie: prawda, ale Kto pamięta takie przedpotopowe czasy… (Pan żyjesz Przeszłością.)

  1. Ideologia Banku Światowego jest ściśle powiązana z przekonaniem, że interesy korporacyjne i interesy krajowe są tożsame.

    Zadać sobie warto pytanie: „czym zajmują się korporacje?”. Aby to pytanie uściślić, trzeba spytać: „czym zajmują się banki?”.
    Otóż (i nie będzie to odpowiedź błyskotliwa) zajmują się one produkcją. W przypadku banków odpowiedź (na pozór znów oczywista, wręcz banalna) brzmi – zajmują się produkcją… pieniędzy. Wynika to wprost z teorii długu na jakiej oparte są możliwości generowania pożyczek na podstawie rezerw cząstkowych. Czy to coś złego? Nie, dopóki zostaje zachowana równowaga pomiędzy producentem a instancją kontrolującą.

    Jestem o tym coraz głębiej przekonany, że przyczyną bardzo istotną dla zaistnienia ostatnich baniek spekulacyjnych, kryzysów – amerykańskiego, islandzkiego i innych jest nadpodaż produkcji pieniądza bankowego wywołana maksymalną wydajnością banków prywatnych, bez oglądania się na skutki niematerialne: społeczne, osobnicze a więc psychologiczne a nawet takie, które można nazwać duchowymi.

    Dlaczego wybuchła bańka mieszkaniowa w USA? Bo zezwolono na udzielanie kredytów osobom o niskich dochodach. Czy udzielający pożyczek mogli spodziewać się, że osoba posiadająca niski dochód nie będzie w stanie spłacić poważnego, bo wysokiego kredytu przez wiele lat? Obawiam się, że bankowcy byli pewni, że wiele z udzielonych pożyczek miało być zwyczajnie niespłaconych.

    Przypomnę, że te kredyty te były opakowywane później w skomplikowane struktury finansowe (formy derywatów). W tym wypadku, najprościej rzecz ujmując instytucja finansowa zakładała się z zainteresowanym wysokim zyskiem: „Jeśli kredyty, których udzielono zostaną spłacone w 80% lub więcej oddam ci twoje pieniądze i sowity zarobek za poniesione ryzyko. W przeciwnym wypadku stracisz”.

    Jak możliwe, że takie ryzyko ponoszono bez zainteresowania prawników? Dlatego, że wcześniej zmieniono amerykańskie prawo. W praktyce nazywało się to deregulacją i liberalizacją rynku bankowego. Rządzący spodziewali się chyba, że kiedy osoba o niskich dochodach decyduje się na kredyt, to ma widoki na lepszą pracę z lepszymi zarobkami. Kupno domu, większego mieszkania to konieczność wcześniejszej stabilizacji, więc jakby pomylono przyczynę ze skutkiem…

    Skończyło się tak, jak zwykle. Domy co prawda drożały, ale jedynie na papierze, dzięki napompowanemu krótkotrwale popytowi. Banki też na chwilę miały korzyśc, ale wirtualną. Zawiodło państwo a raczej politycy, którzy pod dyktando bankowców napisali prawo nie zgodne z prawidłowościami rynku.

    Stracili kredytobiorcy – domy wielu z nich zostały wystawione na sprzedaż przez instytucje komornicze. Stracili inwestujący w derywaty. Banki? Banki nie straciły. Były zbyt duże, by upaść. Straciły państwa, zmuszone dofinansować sektor finansowy. Zawiodły o tyle o ile zawiodły ich funkcje kontrolne i regulujące wyrażane przez stanowione prawo.

    Czy prawodawcy wiedzieli jakie prawo jest uchwalane? To temat na kolejny, przydługi wpis… ;-)

Możliwość komentowania została wyłączona.