l-sza Pralnia Spółdzielcza
Zarząd Pierwszej Pralni Spółdzielczej prosi klijentów Pralni, aby starali się oddawać bieliznę do prania w poniedziałki, lub najpóźniej we wtorek każdego tygodnia, jeżeli życzą sobie, aby bielizna była zwrócona w tym samym tygodniu, ponieważ późniejsze przynoszenie bielizny stwarza duże trudności w wykończeniu jej w krótkim czasie.
Pierwsza Pralnia Sp. pierze bieliznę w centralnej pralni W.S.M., w której maszyny czynne są tylko 5 dni w tygodniu. Jeżeli klijenci przyniosą bieliznę w poniedziałek, to jest możność poznaczenia tej bielizny i praczki we wtorek rozpoczynają normalną pracę, t. zn. piorą odrazu takie ilości, jakie są stanie wyprać; jeżeli zaś otrzymujemy bieliznę później z zastrzeżeniem, że jest ona potrzebna jeszcze w bieżącym tygodniu, wówczas personel pralni, pragnąc zaspokoić żądamia klijentów, dokłada nowe partje bielizny praczkom, które sq, juź w połowie poprzednio rozpoczętej roboty. Wytwarza to chaos. pośpiech, przemęcza praczki w nieludzki sposób.
Niezależnie od tego, Pierwsza Pralnia Spółdzielcza, płacąc za korzystanie z maszyn w stosunku do czasu zajmowania maszyn i ilości przepranej bie1izny w ciągu godziny, a nie mając pełnego obciążemia maszyn w początku tygodnia ponosi straty. Pralnia, jako spółdzielnia, nie pracuje dla osiągnięcia zysków, nie może jednak ponosić strat, stąd też musi tak administrować, ażeby tych strat nie było.
Dlatego też Zarząd Pralni apeluje do klijentów, ażeby w zrozumieniu własnego interesu starali się wcześniej przynosić bieliznę do prania. Komunikujemy również, że ob. M. Białkowska przestala być kierowniczką Pralni z dm. 31.V. r. b.
…
(i może to była Pani Białkowska, nasza sąsiadka, która szyła kołdry i stawiała bańki. ale może i nie.)
…
u-aktualnienia.
1.
mam już (2016) książkę; a w niej sporo o praniu;
2.

A w kiosku obok można było kupić Sporty i Przegląd.
no, nie: bo to 1935 rok, chłop Zapałkę dzielił na IVry.
(ale mój Dziadek był Murarz, a nie chłop i miał Kjosk z papierosami, jako inwalida woj. [brak kilku palców, dwóch chyba] ale nie ten. i nie wiem, jakimi ale na pewno to nie były Sporty.)
Jak przedwojnie to były Egipskie.
Dziadka zabił niemiec (d. nazista) to się nie zapytam. ale morze.
Niemożliwe. Niemcy są dobrzy, Rosjanie źli.
…ale i tak Oboma 2ma (+ nie tylko…) sterują Rzydzi, więc.
Mój ojciec spuścił onegdaj łomot Niemiaszkowi w mundurze hilterjugen – zły Niemiaszek.
Moja rodzina ze strony ojca mieszka za Odrą – dobrzy Niemcy.
Rodzice mamy mieli pół godziny na spakowanie się przed „wczasami” na Syberii – złe Ruskie.
Widziałem, jak ktoś w przejściu podziemnym w kamiennym i zimnym Leningradzie (lata ’80 zeszłego stulecia) wysprejował napis: SEX PISTOLS. Od razu lżej mi się zrobiło: nasi tu byli. Przestałem się bać, że się zgubię. Dobrzy Rosjanie(?).
Polski Żyd mógł uratować mojego dziadka na Sybirze. Dziadek zachorował, ale wciąż nie mógł pojechać do szpitala w którym Żyd był lekarzem i w którym przodek mój mógł wydobrzeć i potem pracować. Ciągle coś stawało na drodze. Zapalenie płuc ścieło dużego chłopa jak siekiera osikę i nie pomogło zaproszenie dobrego „jewrieja-wraczia”.
Dobrze mówił znajomy Ormianin, kiedy go pytałem o Polaków, co o nas myśli – wszędzie spotkasz ludzi dobrych i złych.
…ale Złych częściej.
ps.
ja z warsiawy — to nas tłukli wszyscy (= gdy Zbiorowo nadchodzili. na Solo bywało różnie: ot, taki Staszek Królak…
Kwestia jest skomplikowana. Najkrócej mówią w dobrych okolicznościach łatwiej o dobrych ludzi. W złych trudniej o heroizm.
zależy gdzie się mieszka…
Tam po prawej jest Kiosk, za komuny w Kioskach nie było pornografii.
…z wyjątkiem ostatniej strony w „Razem” (ZSMP), gdzie bylo „Osobno” i tez wycięta jakaś z Playboya zwykle (z wyj. n-rów na 1 Maja i 22 Lipca).
W ITD też był taka pani na ostatniej stronie.
nie bardzo: o ile pamiętam — na przedostatniej raczej. (na ostatniej bywał Mleczko, no — w „ moich” latach znaczy [przed tow. Niedomagistrem].)