Malgorzata Machowska (na f-bóku)
Nie , no, – jednak palnę – szkoda gdy ktoś odchodzi – rodzina, znajomi mają poczucie sieroctwa i to trzeba przyjąć z powaga i uszanować godność bliźnich, ale nie wmawiajcie mi nagle, że Zembaty wielkim poetą był. Całe moje życie nie mogłam mu darować jak paprał Cohena
ano.
(a pod koniec życia twierdził, że śpiewa bluesa… no, tak.)
wszyscy umrzemy — i to pocieszające; gdyż i ja = kiedyś będę Wielki (bez mleka). i Ty – co cieszy mniej.
w prosektorium najprzyjemniej jest nad ranem…
niezależnie od uzależnień.
(oczywiście f-bók; gdyż nikt już nie używa blogów [„niezależnych”]…)
Pani Małgosiu nie paprał Cohena po prostu niepotrzebnie go śpiewał.
A ludzie starzy do dzisiaj powtarzają dowcipy z „Poszepszyńskich”.
Wejszło do pokolenia, a to już coś.
tak, ten Wymóg, coby (każdy) Genialny — był genialny Zawsze i we wszystkim. (albo Zdolny; gdyż mnie się myli Bez Przerwy.)
a może po prostu część historii bez oceniania zdolności i IQ?
nie da się. zawsze wszystko porównujemy; ot, choćby (= głównie) do siebie… (aletak: tak się powinno…)
ale -JAK tłumaczył…
i może powinien na tym poprzestać; ale: kto z Nas — wytrzyma na 1dnym etacie…
rzeszholera: znów muszę z f-bóka kopy-i-pejstować:
Jak można „geniusz” porównywać?
Demokratycznie: ilością ;)
Na kilogramy chyba lepiej.