„Burmistrz chciał zatrudnić swoich znajomych„
no to ja się pytam: z ulicy miał zatrudniać, czy co… Aljenów?
na dziś to tyle, bo Nie dzielę. (znaczy: mało mam znajomych i posad do rozdania.)
ach, i jeśliby Kto z Was – miał jakie gadgety jarocińskie (1980-1989) — zdjęcia też, ale głównie Obiekty (bilety kolejowe, identyfikatory, butelki po mleku, śpiwory…) — to proszę na prv. opłaci się, może…
(i Historja doceni; i morze.)
czy śpiwory muszą być wyprane od tamtego czasu?
w tamtym Proszku.
ja mam, ale do nich już się kolejka ustawiła (kto da więcej)
więcej? dam mniej, ale za to – w Dobrym Towarzystwie…
:))))))
no.
towarzystwo najważniesze
niby tak, ale: co-Po-Nie-które…
Ja mam, zamiast gadżetów, trzy wspomnienia z Jarocina:
– jak zostałem wmanipulowany (jako publiczność w przebitkach) w koncert jakiegoś zespołu przez TV w latach ’90(?). Kolega widział i mówi – byłeś. Ja – Skąd!
Przekonałem się wtedy, że telewizja dalej kłamie („prawda czasu, prawda ekranu, prawda…”).
I w latach ’80:
– jak umierałem skacowany na trawniku koło małej sceny leżąc i słuchając jakiegoś okropnego metalu? punka? i pilnując bambetli naszej paczki. Uporczywa perkusja wbijała mi się w plecy dzięki solidnemu nagłośnieniu.
– jak widziałem punków posługujących się strzykawkami w celu odlotu. I pełno torebek po kleju w ich okolicach.
Więcej grze nie pamiętam. Bawiłem się świetnie i do dziś wspominam skorupę kurzu na łydkach po koncercie Armii.
trzeba bylo jakoś kleić koniec(=filmu) z koncem(=swiata – zadwalatakoniecswiata)
z cyklu: Gópawe Tytuły:
ja.
a z „szybkich…” to. (o ile Pamiętam.)
Ja mam wspomnienia mojego znajomego z Ostrzeszowskiej Milicji (Policji) – ale delikatnie mówiąc nie przepadał za tą imprezą.
chętnie wysłucham…
dobre