objawił się wczoraj w moim życiu znów, chwilę (znów) krótką – andrzej zuzak; postać prawdziwie (bo dziś tych nieprawdziwie Legendarnych i Kultowych = na pęczki) legendarna i oczywiście – tak, z „Tej Książki” też:
[mrm] – Zuzak mi zaimponował, gdy do Warszawy przyjechał (1974?) Teatr Grotowskiego, z „Księciem niezłomnym” chyba. Mieli grać na ul. Mostowej. Tłumy na kolanach waliły – wiadomo: guru. Andrzej, dla nas duży dzieciak, wskoczył na okno i skandował:
– Marks! Chrystus! Grotowski! Markschry…
Ale na spektakl wszedł, jak my raczej – przez okno w toalecie.
………………………………
tak, ze trzydzieści lat się nie widzieliśmy albo i dłużej…
(pojawia się on też w albumie MMG, jakby się kto pytał. tak: radykalny awangardo-punkowiec – tam… zabawne, acz nie bez pewnego mojego udziału, też.)
[msz] – Andrzej Zuzak wraz z Lutrem i grupą sprzymierzeńców założyli w Remoncie, czy przy – Agencję Sztuki Alternatywnej ASA. Miała to być pierwsza niezależna agencja, wspierająca działalność alternatywnych grup rockowych…
(z czego też tradycyjnie nic nie wyszło.)
………………………………
otóż mieszkał Zuzak (też) kiedyś w warszawie – bo dziś głównie w norwegii – w tzw. domach wawelberga, na woli. bez żartów – po wojnie (II WW) mieszkał tam głównie element.
Koniec XIX wieku to okres, kiedy możni środowiska żydowskiego stają się znanymi filantropami. Przy ul. Górczewskiej 15 stoi potężny ceglany budynek z klatką schodową wyłożoną kostką bazaltową. Na ścianie po lewej stronie, tuż przy wyjściu na podwórze znajduje się granitowa tablica. z 1923 r. poświęcona dobroczyńcom: „Hipolitowi i Ludwice Wawelbergom fundatorom instytucji tanich mieszkań w XXV rocznicę założenia 1898-1923”. Dziad Hipolita był zwykłym tragarzem, jego ojciec, Henryk, jako sprzątacz uczył się czytać i pisać na księgach buchalteryjnych. Za pożyczone pieniądze założył niewielki kantor, który wkrótce przekształcił w duży dom bankowy
(…)
Domy dla robotników fundacji Wawelbergów
oraz w wersji poetyckiej:
Historia rodziny Wawelbergów jest jak bajka o Kopciuszku
(z innym zakończeniem jednak; ws. domów, bo Hipolit zdążył nie dożyć: 1901, w Wiesbaden zresztą. tak: w niemczech. fascynujące [?], że to właśnie niemcy – z którymi od zawsze Żydzi byli, kulturowo, językiem… związani. dlaczego? ano: Ruscy – wiadomo.)
Brał udział w powstaniu styczniowym po którym udał się, by uniknąć represji, na studia w Akademii Handlowej w Berlinie.
………………………………
ale, że to – po Wojnie (II WW) – niczyje się ostało…
(Komunalne znaczy.)
kwaterowano tam – byle kogo. nauczyciekę bez domu – i właśnie „element” z przesiedlenia.
zuzak miał za sąsiada za ścianką działową – na ostatnim poddaszu konkretnie – pewnego gita, imienia nie pamiętam, choć andrzej pamięta. bez żartów: kolega git-sąsiad miał pułkownika wydziaranego na ramieniu.
a w cywilu jeździł „nyską” (czy „żukiem” ale raczej nyską, bo żuk był raczej na wsiach jeśli mnie się nie myli) – w społem za kierowcę.
nyska parkowała pod domem, bo i gdzie.
a git, gdy miał powód – np. Dzielnicowy (MO, dodam młodszym, bo) wizytował go, w Lokalu – lub gdy powodu nie miał (np. był nachlany) – lubiał przychodzić po gzymsie do andrzeja.
często.
i razu pewnego spadł oczywiście.
ale tak szczęśliwie – a tam z 5 pięter jest, o ile pamiętam; zaraz sprawdzę – że na dach swojej nyski.
no, połamał się; ale nie zabił.
opowiada zuzak,
(dziś, znaczy: wczoraj, przez chwilę w czwartek 24 lutego 2011, jak przez wolę na – jeszcze – bemowo mnie odwoził za co dzięki, bo się do Psów – nomen omen nie: do moich bokserów, nie Milicji – spieszyłem.
znaczy konkretnie Boxerek. onych.
też wolskie psy.
sympatyczne, lecz gdy trzeba – bojowe.
szacun i kodeks (jednak) jakiś.
przed-wojenny. i trochę też: po.
krótko.
………………………………
tak: wola – a bo zuzak mieszkał też i na ul. esperanto, zupełnie inna historia – dalej: wawelberg, wojna (rzeź woli tu nie bez znaczenia dla Aury dzielnicy). dalej: żydzi, punk, nysa i MO… ot, kolejne historie niewarte pamiętania.
jak my.
03:47
Nocny Mirek (d. Scheduler)
;)
Ile tu tekstu. Coś się zmienia bo MRM przestał być lakoniczny.
starzeję się i nie mogę Spać. jak to stary Emeryt (d. stary wirus)
historia nasza codzienna co ją zakłamują
Może z czasem uda się i zacznie Pan pisać zdaniami złożonymi (co za strata dla polskiej literatury blogowej ;-)).
Genialna historia. Dzięki :) No normalnie muszę sobie kielicha strzelić.
tak, będę się starał po zostać Prymitywem (co zresztą jakoś mi wychodzi od Lat. 1dno.)
narzekasz Pan, w końcu jakis zwrot akcji po całodziennym tłuczeniu młotkiem w parkiet( tak za to też płacą)
ni: narzekam i nie, a bo wipsałem Panu odpowiedź, co miala być dla fieloryba. ale, że i tak – wszystkie – Odpowiedzi = są bez sensu, to zostawiłem. niech już tak będzie, że narzekam.
(ale tego Młotka to Panu zazdroszczę, bo to jednak jakiś konkret. w Tych czasach…)
Nie ma czego. Ja się nie podpisuję pod swoją pracą. A Pańska odbywa ze mną podróże po wszelakich siedziskach nadających się do czytania. Zanim polegnie na półce.
znaczy: wygodny Format? (a i papier podobno dobry do robienia skrętów, jak mnie donieśli ;)